Komentarze: 2
Założyłem bloga. No tak. To krótkie, pozornie mało istotne stwierdzenie może wydawać się nieco niedorzeczne, bo: a) pisanie bloga do mnie nie pasuje; b) zwykle mało się odzywam, więc mało mam do powiedzenia; c) mam sto innych, ważniejszych rzeczy do roboty; d) już raz próbowałem i średnio to wyszło.
Cóż, poprzednie podejście faktycznie skończyło się nie za ciekawie, a blog utrzymany był w nastroju skrajnie pesymistycznym i umieszczałem na nim głównie to, czego nie ośmielałem się powiedzieć głośno. Ale tych najbardziej odważnych stwierdzeń nawet tam nie śmiałem umieszczać, bo a nuż ktoś przypadkiem znajdzie bloga, wejdzie i przeczyta o sobie.
Prowadzenie czegoś takiego raczej nie miało sensu i w sumie dobrze, że na początku 2006 roku się skończyło. Teraz, co prawda, wracam do tego pomysłu, ale chcę, by blog miał zupełnie inną formułę. Nie będę tu pisał przesadnie o swoich przeżyciach i żalach, raczej wspomnę o nich mimochodem w każdej notce, poświęcając więcej miejsca na istotniejsze sprawy i przemyślenia ogólne. Od czasu do czasu wrzucę może jakiś link do własnej twórczości, jeżeli takowa się pojawi.
To byłoby na tyle, za pierwszym razem lepiej się nie rozpisywać. Nie obiecuję, jak często będę uaktualniał bloga. Nie wiem też, przez jaki czas w ogóle będę tu pisał. Poprzednim razem ponad rok. Zobaczymy, ile wytrwam tym razem.
A póki co, lecę, by jeszcze coś poczytać i powkuwać francuskie słówka. A potem szybko spać, bo jutro rano zawody. Biegnę 100 m, liczę na najlepszy wynik w sezonie. Zobaczymy.